Zacznę od tego, że wielkie brawa i podziękowania należą się naszym fantastycznym kibicom, którzy dziś pojawili się w Strzybnicy na meczu. Bardzo Wam dziękujemy za wsparcie i przybycie w tak wielkiej liczbie. Przede wszystkim jednak przepraszamy nie tyle za porażkę bo porażki zawsze są wkalkulowane w sport, ale za postawę w tym meczu.
Chciałbym również podziękować organizatorom tego spotkania, ponieważ naprawdę stworzyli otoczkę tego meczu jak w najwyższych ligach. Na szacunek zasługują również kibice miejscowych, którzy przez cały mecz kulturalnie wspierali swoich piłkarzy, ani razu nie ubliżając naszym zawodnikom. To się ceni, za to się szanuje. Szczególnie chciałbym podziękować jednemu z kibiców, z którym rozmawiałem przed meczem. Była to osoba, która ponad 50 lat temu grała w Strzybnicy nie jeden mecz przeciwko naszej drużynie. Jak wspominał te mecze miały szczególny wymiar, ale zawsze co powtarzał zawodnicy obu drużyn się szanowali pomimo różnych wyników końcowych.
Mecz, no cóż…po 10 minutach powinniśmy prowadzić 2 do 0 , kiedy dwie stuprocentowe sytuacje marnuje Janusz Barański. W około 30 minucie meczu rzut wolny na fantastyczna bramkę zamienia zawodnik gospodarzy. W drugiej połowie odpowiadamy bramką Marcina Swata na 1 do 1. Niestety zaraz po tym Strzybnica strzela bramkę drugą w tym meczu. Później za akcję ratunkową Marek Musiał dostaje czerwona kartkę i przez 30 minut gramy w osłabieniu. Strzybnica strzela swoją trzecią bramkę, a my odpowiadamy golem Marcina Swata. Niestety gospodarze wbijają nam jeszcze dwie bramki i wynikiem 5 do 2 dla miejscowych kończy się to spotkanie.
Zostawmy krytykę zawodników po tym meczu, bo chyba wszyscy wiedza, że zawiedli. Ja na koniec tylko chcę napisać. Weźcie się w końcu za granie, bo umiejętności macie mam nadzieję, że ambicję też.